Powrót do spisu treści

WIEDZA A INFORMACJA

Jedni wymyślą bzdurę, zrobią parę grafik, coś z czymś połączą, a wy to przyjmujecie za pewnik. Z drugiej strony dzieci też wierzą w bajki, zwłaszcza w Świętego Mikołaja i wróżkę Zębuszkę. Na dodatek dorośli w tym oszustwie dzielnie ich wspierają. Jest jednak zasadnicza różnica między świadomą i nieświadomą manipulacją, a utrzymywaniem przez jakiś czas stanów wewnętrznej kreacji na podniesionym poziomie. Wiedza to nie gromadzenie informacji, ale oflagowanie aktu poznawczego różnymi aspektami jego istnienia. Gdy poznasz naturę człowieka jako istoty społecznej, dalsze zgłębianie jego natury nie jest już formą nowej wiedzy, tylko uzupełnianiem aktu poznawczego o kolejne składniki. Jeśli gromadzisz informacje na jeden temat, to nie masz czasu na kolejne akty poznania rzeczywistości, a to oznacza, że stajesz się wtedy mniej wiedzącym.

Wszystko normalnie wygląda tylko wtedy, gdy gromadzenie informacji w jednej dziedzinie nie przysłania ci istnienia reszty świata. W przeciwnym razie staniesz się opętany informacjami, choć w żaden sposób nie przekłada się to na lepsze odnajdywanie się w rzeczywistości - wręcz przeciwnie. Stając się gąbką chłonącą informacje, stajesz się coraz mniej wiedzącym, coraz bardziej zagubionym. Uznasz nawet, że jesteś "świętym informacyjnym", choć tak naprawdę twoje postrzeganie świata staje się coraz bardziej zawężone. Gdy przekroczysz jednak próg trzeźwości myślenia, jak 68% informacji w jednej dziedzinie wypełni ci umysł, wtedy sam stajesz się bezmyślną cegiełką samopowielającej się informacji, takim "moherowym beretem", który uważa, że ufać można tylko tym, którzy jedzą "jabłka", bo są pożywne i prowadzą poprzez zdrowie ku Bogu, a zarazem krytykujesz i występujesz przeciwko tym, co wierzą w "banana" jako przyczynę doskonałego zdrowia, które ich zaprowadzi przed oblicze Pana.

Nie potrafiąc rozszerzyć widzenia świata, nie mogąc wyjść poza "jabłko" akceptując całość, występujesz przeciwko czemuś, a nawet to zabijasz, ani pojmując, że niszczysz część własnego domu. Siewcy informacji doskonale o tym wiedzą produkując bezużyteczną stertę powielanych w nieskończoność tych samych danych, choć ubranych w inne koszulki tylko po to, byście utonęli w poszukiwaniu czegoś, co i tak poznaliście za pierwszym razem. Tracicie czas, tracicie cel życia, poziom wiedzy w was drastycznie maleje, ale za to w swoim zagubieniu stajecie się doskonałym odbiorcą informacyjnego śmiecia. Na domiar złego wasze postrzeganie prawdy zanika, a syndrom braku nasycenia informacjami zmusza was do stałego przerabiania w głowie już pozyskanych informacji (danych połączonych z energią). Ezoterycy doskonale znają ten mechanizm, dlatego pod szczytnymi hasłami drogi ku nowemu, topią was w szmirze spreparowanych, powielanych w nieskończoność, tych samych danych.

By zrozumieć jak daleko odbiegliście od siebie i własnej mocy egzystencjalnej ulegając modzie na nowe, powinniście na początek pojąć, iż już samo słowo moda oznacza programowanie. Takim samym synonimem (programowania) jest słowo wojna. Gdy wojnę zaakceptujesz jako naturalny stan, to bez żadnych wewnętrznych oporów wejdziesz w konflikt ze wszystkim. Mało tego - życie bez stanu wewnętrznej wojny wyda ci się bezsensowne, martwe. I wypełnisz się potem stekiem bzdur, nieskończoną ilością informacji o zabijaniu i przetrwaniu, ani zauważając kiedy i w jakim stopniu odbiegłeś od własnego człowieczeństwa. Siewcy informacji to ukryci siewcy strachu, to doskonale funkcjonująca machina energetycznej śmierci, która pod przykrywką słów o Bogu i UFO, czy też o walce z chorobami i wrogością systemu, właśnie owe stany, owe cząstkowe prawdy w was zapisuje jako całkowitą poprawność widzenia świata. Ani wiecie kiedy nasiąkacie zatrutą i rozmnożoną informacją. Informacją kodującą w was nowe formy zachowania, nowe widzenie świata i nowy obraz świata sprzyjający tylko stwórcom i siewcom zatrutych informacji.

Ci reżyserzy "nowego świtu" nie mają jednak nic wspólnego z waszym wyzwoleniem się od ograniczeń, a wręcz przeciwnie - starają się jak mogą zamknąć was w wewnętrznym kręgu twórczego zagubienia tak formując ruch waszych myśli i potrzeb, byście szli w stronę przez nich wskazaną. W tej chwili nie chodzi nam o jakąś konkretną dziedzinę wiedzy czy fragment preparowanej rzeczywistości, tylko o ukazanie wam istnienia samego mechanizmu programowania, który jest tak zręcznie wkodowany w wasze życie, iż od dawna wami steruje, czyniąc z was niewolników potrzeb i określonego postrzegania świata. Reklama to nie zdjęcie umieszczone na bilbordzie, tylko występna gra cieni, której nigdy nie wygracie. Nie wygrają nawet twórcy siania informacji, choć są przeciwnego zdania. Słabnąc w człowieczeństwie, słabnąc egzystencjalnie, stajecie się żywymi robotami, których zachowaniem steruje się za pomocą bitów danych. Sama informacja nie jest niczym złym, jest przecież twórczym elementem rozszerzania wiedzy o świecie, ale spreparowana i nasilona może przedstawiać nieprawdziwy obraz sytuacji. Gdy owa fałszywa inscenizacja trwa latami to zaczyna oddziaływać na ludzkie umysły z taką samą siłą, jak rzeczywistość stworzona przez Boga.

I to co stworzył człowiek i to co stworzył Bóg staje się oczywistością, staje się dla was realnością. Dotyczy to wszystkiego. Pytanie tylko, co służy waszemu rozwojowi, a co go ogranicza. Co służy wyzwoleniu duszy, a co prowadzi ją do upadku. I to jest fundamentalna kwestia jaką chcieliśmy poruszyć. Człowiek jest wyposażony w głos wewnętrzny, w taki organ będący czymś w rodzaju portu komunikacyjnego łączącego was - duszę ulegającą iluzji, z waszym duchem, czyli jednostką nadrzędną w istocie ludzkiej, która gdy dusza nie jest uwikłana w spory dnia i nie ulega sile informacji, stoi poza obszarem programowania psychiki. Ów głos wewnętrzny, słowem pierwotnym, myślą pierwotną i odruchem pierwotnym, wciąż przypomina o tym, co jest prawdą prawdziwą, a co iluzją stworzoną na potrzeby niszczenia waszych sił obronnych. On nieustannie ostrzega przed próbami doprowadzenia was do energetycznej śmierci. Ale by go usłyszeć w ciszy własnego sumienia, by móc obudzić utraconą mądrość, musielibyście coś ku temu zrobić. Musielibyście z niepamięci wydobyć potęgę własnego imienia. Ten z was co ową poczuje, ten z was kto swoje imię poprawnie wypowie, ten zapłacze potem nad sobą i innymi, odkrywając całą prawdę o niezaprogramowanej ciszy wypełniającej czyste ludzkie umysły.


Powrót do spisu treści